piątek, 15 lutego 2008

Spotkanie w ZDiT

Spotkanie w Zarządzie Dróg i Transportu w Łodzi z P. Zdzisławem Sowińskim.

Jeszcze jestem w szoku !!!

Teraz już wiem, dlaczego Łódź, moje kochane miasto jest brudne, zniszczone, zaniedbane i zacofane.

Jeśli urzędników myślacy podobnymi kategoriami jak P. Sowiński jest więcej, to Łódź nigdy nie będzie mogła równać się do innych, bardziej rozwiniętych miast- zawsze będziemy z tyłu.
Jeśli urzędnicy nie zmienią swojego podejścia do spraw związanych z ludźmi, zwykłymi obywatelami, dzieki którym mają comiesieczne wypłaty, nagrody i profity, to śmiem twierdzić, że będzie już tylko gorzej !

Ale od początku:

Pan inspektor wybrał sobie na omówienie jedną z tras:

ul. Lodowa, pomiędzy Przybyszewskiego, a Dąbrowskiego.

Argument za NIE- prawo.

Pan Sowiński stwierdził na poczatku rozmowy że niemożliwe jest zrobienie tam drogi rowerowej, ponieważ jest za wąska, powinna mieć min. 2,5 m.
Po szybkim sprawdzeniu na mapie kartograficznej, okazało się, że droga ma ....... 2,81 m i nadaje się na drogę:)

Argument za NIE- pieniądze, pieniądze, pieniądze.

Wg wyliczeń Pana inspektora, ogromne pieniądze są potrzebne na zrobienie na ww. odcinku drogi rowerowej.
Jedno z wyliczeń: określił, że trzeba by postawić minimum 30 znaków informujących o drodze rowerowej.
Jeden znak wraz z zamontowaniem to 400 zł., a więc 30x400= 12000 zł.
Wg moich wyliczeń znaków potrzebnych byłoby max. 10 szt., a więc 10x400= 4000 zł.
Na drodze jest przejazd kolejowy, który należy do EC4- to też miał być ogromny koszt, więc zaproponowałem, że na dzień dzisiejszy jestem w stanie zakupić i przekazać nieodpłatnie na rzecz drogi kostkę potrzebną na przejazd- kolejny argument na NIE- został obalony.

Argument za NIE- to nie my, to nie nasza sprawa

Po obaleniu wiekszości argumentów za NIE drodze rowerowej, Pan Sowiński stwierdził, że w sumie to nie jest sprawa ZDiT, że sprawą powinny zająć się Inwestycje.
Poprosiłem o telefon do kogoś z Inwestycji i go dostałem.

Jako mieszkaniec Łodzi wstydzę się za takich urzedników, którzy za moje pieniądze, za nic mają zwykłego mieszkańca i aby pozbyć się "problemu" sprawy potrafią tylko przerzucać na innego urzędnika.
Jestem zszokowany, zniesmaczony i zawiedziony tym spotkaniem, myślałem, że w instytucji mającej służyć mieszkańcom spotkam ludzi, którzy chcą robić dobre rzeczy dla mieszkańców, a spotkałem ludzi, którzy myślą kategoriami z minionej epoki, twardogłowi, do których nie trafiają proste, nieskomplikowane argumenty.
Jeśli się nie zmienią niereformowalni ludzie, a przynajmniej ich myślenie, na myślenie nowoczesne, wybiegające w przyszłość- to zawsze będziemy postrzegani jako zaścianek polskich miast, nie wspominając już o miastach europejskich- a przecież staramy się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz